fajna wycieczka, polegająca między innymi na próbach dotrzymania tempa Tomkowi (nie uwierzycie, ale znów mi się nie udało! :P ) i kilku glebach w liście, gdy próbowałam kilku niby prostych manewrów. Pełnię miłości oddaje sytuacja, gdy zaliczam glebę i już mam zrobić pełną żalu minę niczym ten kot w Shreku a Tomek co na to? Zero litości, kazał mi wstać i jeszcze raz przejechać to samo. Oczywiście skończyło się kolejną glebą. Nie wiem, może tam jakieś złe moce były, czy co? :D